RAZor |
Wysłany: Śro 17:43, 27 Gru 2006 Temat postu: Xpand Rally Extreme |
|
Wyścigi samochodów klasy WRC należą do tych sportów, którymi pasjonujemy się przez cały rok. Ledwo zakończyliśmy sezon 2006, gdzie po emocjonujących zmaganiach Sebastian Loeb wygrał jednopunktową przewagą z Markusem Gronholmemem, a już 19 stycznia przyjdzie nam oglądać pierwsze zmagania w Monte Carlo, rozpoczynające kolejną tablicę wyników obowiązującą przez najbliższy rok. Zabawa na granicy ryzyka w błocie, piasku, śniegu i szutrze do niedawna należała, łącznie z Formułą 1, do niszowych konkurencji, które śledziło w porywach do kilkuset tysięcy widzów. Za sprawą Roberta Kubicy rywalizacja dwuśladowych pojazdów odżywa, a zainteresowanie najszybszymi kierowcami świata wzrasta z dnia na dzień. Rodzima firma – Techland postanowiła wykorzystać fascynację Polaków światem motoryzacji i przybliżyć nam drugą z największych imprez samochodowych – World Rally Championship.
Najnowsze dzieło rodaków to Xpand Rally Xtreme. Co prawda, grając weń, nie natrafimy się na nazwiska znanych kierowców, ze względu na brak odpowiednich licencji, jednak nie znaczy to wcale, że wspomniana produkcja nie zapewnia wrażeń towarzyszących prawdziwym zawodom. Wręcz przeciwnie! Klimat i niezapomniane odczucia z jazdy to główne cechy wyścigów WRC z Techlandu. Pokonywanie torów z zawrotną prędkością i walka z własną psychiką – tak wyglądają prawdziwe zmagania na wirtualnych trasach autorstwa polskiego zespołu.
2 in 1 ?
XRX zaskakuje pozytywnie już od pierwszego nań spojrzenia. Wybór stylu jazdy - sprowadzający się do prostego zaznaczenia opcji „Arcade” lub „Symulacja”, który w konkurencyjnych tytułach niespecjalnie wpływał na model zachowania pojazdu - tutaj zmienia diametralnie całą rozgrywkę. W przypadku pierwszego trybu gra staje się przyjazna dla użytkownika. Samochód prowadzi się jak zabawkę, a uszkodzenia dają się we znaki dopiero po paru kraksach. Jednym słowem polski Colin Mcrae Rally. Porównuję produkt Techlandu do serii, która ostatnimi czasy nie prezentuje już zbyt wysokiego poziomu, ale nie oznacza to, że dziedziczy on także negatywne cechy konkurenta. Rodzimy tytuł tworzy zgraną mieszankę najlepszych rozwiązań CMR z własnymi pomysłami, dzięki czemu staje się jedną z lepszych rajdówek zręcznościowych, jakie możemy spotkać na rynku. Podobnie jak w przypadku testowanej już wersji Preview, tak i w produkcie finalnym radość płynąca z jazdy jest przeogromna, każdy zakręt, każda szykana to nowe przeżycie, podczas którego pędząc na granicy ryzyka odkrywamy sekrety mistrzów prędkości.
Gdy zaś korzystamy z opcji „Symulacja”, gra ulega całkowitej transformacji. Model jazdy staje się mocno hardcore’owy, wypadki nierzadko kończą się śmiercią kierowcy, a największym zagrożeniem stają się bandy i drzewa, które nagle wydają się stać znacznie bliżej trasy w porównaniu z trybem arcade. To tylko złudzenie! Tak naprawdę zachowanie pojazdu jest na tyle prawdziwe, że każde nieudane wejście w wiraż kończy się tragicznym w skutkach wypadkiem. Samochód rozkłada się na części pierwsze już tylko zawadziwszy o barierkę. Realizm posunął się do takiego stopnia, że nie ma tu mowy o jakimkolwiek odbiciu od przeszkody z drobnymi uszkodzeniami. Natomiast efektem poważniejszej kraksy jest często kasacja fury, a w najlepszym wypadku utknięcie w rowie. Panowie z Techlandu wykonali kawał dobrej roboty. Uczynili XRX niemal tak dobrym jak Richard Burns Rally. Brakuje jeszcze kilku szczegółów, aby dogonić poziom odwzorowania praw fizyki przez konkurenta, jednak spocone czoło i dłonie po przejechaniu dwuminutowego odcinka w wielkim skupieniu wystarczą, aby poczuć się jak prawdziwy kierowca rajdowy. Ta gra przypomniała mi, jak satysfakcjonujące potrafią być zwycięstwa w wirtualnych wyścigach, dawno na PC nie czułem takiej chęci walki z własną psychiką jak w tej ścigałce.
Jazda to nie wszystko
Wróćmy jeszcze na chwilkę do głównego menu. Podobnie jak w poprzedniej edycji serii (tak, to już seria, niedługo może nawet i trylogia, w końcu Polska ma się czym pochwalić!), tak i tutaj stajemy przed wyborem pojedynczego wyścigu i kariery. Pierwszy tryb zasadniczo sprowadza się do zaliczania wcześniej odkrytych tras dowolnym samochodem, niekoniecznie z klasy WRC. Niewielkie zmiany zaszły również w przechodzeniu kolejnych szczebli życiowej szansy, jaką jest niewątpliwie cały sezon wśród malowniczych krajobrazów i warczących potworów. Pomiędzy poszczególnymi wyścigami możemy tuningować samochód, dzięki zestawom części montowanych za pomocą jednego kliknięcia, podobnie jak ma to miejsce w Need For Speed’ach. Wszelkie usprawnienia kupujemy za pieniądze uzbierane za zajęcie miejsca na podium w zmaganiach na poszczególnych odcinkach specjalnych. Wśród dostępnych usprawnień pojawiło się niewiele nowości, względem pierwszego XR. Powiększyła się gama ogumienia, którego dobór ma teraz ogromny wpływ na zachowanie samochodu (niektórych zakrętów wręcz nie sposób pokonać na źle dobranych oponach). Największą innowacją trybu kariery są naprawy zniszczeń wyrządzonych na trasie. Reparacja podzielona została na poszczególne grupy, takie jak: karoseria, zawieszenie, itp. Jeżeli nasze umiejętności panowania nad maszyną nie są zbyt duże, często będziemy zmuszeni do rezygnacji z niektórych prac na rzecz roztrzaskanej elektroniki lub nowych opon, ponieważ samochód może nie spełnić wymaganych restrykcji. Tak! W najnowszej odsłonie rajdówki z Techlandu sędziowie mogą zdecydować o niedopuszczeniu naszego „rumaka” do wyścigu, jeżeli jego stan techniczny nie okaże się zadowalający. Koniec z niedbalstwem i zahaczaniem o każde napotkane drzewo w nadziei szybszego pokonania zakrętu.
Diabeł tkwi w szczegółach
W czasie rajdu czeka nas wiele drobnych smaczków, które zadziwiają i zaskakują w najmniej spodziewanych momentach. Ot chociażby taki szczególik jak to, czy od uderzenia zginie kierowca, a może od razu spłonie cały samochód, będący tylko jedną z wielu niespodzianek, jakie nas spotkają. Gdy przydzwonimy w przeszkodę mając ponad 150km/h na budziku, odpowiednie kontrolki zasygnalizują nam bardzo zły stan głowy prowadzącego pojazd. Ekran wówczas ciemnieje, obraz rozmazuje się i sami zaczynamy odczuwać męczarnie obitego kierowcy. Same uszkodzenia również zostały bardzo zróżnicowane. Mamy tu nie tylko standard obowiązujący wśród produktów konkurencji jak odpadające części i zmieniający się model jazdy w miarę narastania liczby stłuczek. W XRX samochód potrafi skończyć jako pogięta karoseria, bez kół, bez kierowcy i bez życia. Wystarczy jeden makabryczny wypadek w trybie symulacji. Ciekawie rozwiązano również zbicia szyb. Normalnie podczas jazdy z widokiem z kabiny potłuczona szyba zasłaniałaby cały obraz, przez co kierowanie byłoby znacznie utrudnione. W grze Techlandu kierowca zachowuje się jak w prawdziwym świecie i wybija szybę, zostawiając ją na drodze i umożliwiając sobie w ten sposób normalne sterowanie pojazdem. Takich detali jest w tej grze mnóstwo, dopracowanie widać na każdym kroku, a radość przy tym jest naprawdę niesamowita. Realizm jest już bardzo zbliżony do poziomu znanego z RBR, rodzima produkcja wygrywa jednak pod względem smaczków, które nadają tytułowi klimat i zapewniają należyte wrażenia z jazdy na odcinkach specjalnych.
Skyline na szutrze? Czemu nie!
W najnowszej odsłonie XR dodano także dwie nowe klasy wyścigów. Startujemy nie tylko w zawodach grupy WRC i jej słabszych odpowiedników, ale także w zawodach terenówek i namiastki DTM’u. O ile w pierwszym przypadku, rozgrywka sprowadza się do wykorzystania znanych z kariery odcinków jako tras Offroadowych z wykorzystaniem potwornych maszyn, o tyle w drugim przypadku mamy do czynienia z całkowicie nową rozgrywką. Składa się na nią kilka stworzonych specjalnie do tego celu torów, oczywiście asfaltowych oraz możliwość wykorzystania każdej występującej w grze lokacji, aby pośmigać nawet 700 konnymi sportówkami. Jeżeli dodamy do tego fakt, że takie samochody po zaopatrzeniu w odpowiednie opony potrafią bić rekordy na każdej drodze, to otrzymamy dodatkowe godziny świetnej zabawy. I tak jest w rzeczywistości! Model jazdy trzysekundówek nie przypomina znanego z prawdziwego świata, ale może to i lepiej, w zamian mamy możliwość wyśrubowania swoich wyników w wariackiej, nierealnej pogoni. Świetna sprawa. Jest to dodatek, na jaki zasłużyła ta pozycja.
Zabrakło funduszy ?
Nie ma róży bez kolców. Niestety, XRX nie ustrzegł się pewnych niedociągnięć spowodowanych najczęściej ograniczeniami wysłużonego już engine’u Chrome’a. Graficznie jest ładnie, ale nic poza tym, na torze mimo wspaniałych refleksów, shaderowych efektów i okazyjnie pojawiających się na trasie szczegółów (świątynie, miasta, farmy a nawet przebiegające drogę zwierzęta) jest dosyć biednie. Najbardziej razi to w przypadku dróg przebiegających przez las. Porównując podobne odcinki z RBR można powiedzieć, że w czasie, jaki dzieli wydania obydwu produkcji nastąpiła wycinka drzew. Wrażenie niewielkiego zacofania graficznego XRX daje się we znaki przez całą rozgrywkę. Nawet taki szczegół jak wnętrza samochodów prezentuje się nie najlepiej. Na szczęście wspomniane już smaczki i niezapomniany realizm rekompensują te braki z nawiązką. Inną zaletą niewyśrubowanej grafiki są liberalne wymagania sprzętowe.
Ćwir Ćwir, i tak mnie nie rozjedziesz!
Podobnie jak grafika, tak i oprawa dźwiękowa prezentuje się nie do końca zadowalająco. W czasie jazdy nie przygrywa nam żadna muzyka, jedynie w menu spotkamy się z kilkoma utworami. Muszę przyznać, że jeden z nich wpadł mi w ucho, połączenie motywu znanego z Tomb Raidera z modą na techniawkę, jaka panuje dzisiaj w radiu. Całkiem niezłe. Jeśli chodzi o wrażenia dźwiękowe to Polacy mają się, czym pochwalić. W czasie jazdy nasze zmysły połechta wiele odgłosów przyrody, chlupiącej wody a nawet skrzypienie zawieszenia, które zaklinowało się w „torach” powstałych po wcześniejszych przejazdach. Ryk silnika potężnej maszyny klasy WRC brzmi niemal jak w rzeczywistości, nawet jego głośność wzrasta wraz z obrotami. Jedynie wycie maszyn z najniższej półki daje się we znaki naszym uszom. Niezbyt przyjemne warknięcia, które zaniżają poziom produkcji.
Grudzień to okres chwały dla rodzimych twórców gier. Możemy być dumni, że najlepsza obecnie rajdówka na rynku wywodzi się z naszego kraju. Świetne wykonanie wsparte co prawda nie najświeższą techniką, ale za to zapewniające niezapomniane wrażenia z jazdy i pot na czole do samego końca! Colin Mcrae Rally ze strachu schowało się w garażu, Richard Burns Rally stoi na światłach obok, jednak to Xpand Rally Xtreme wjeżdża na drogę jako pierwsze. Kapitalna robota, duża poprawa w stosunku do poprzedniej edycji. Jeszcze jeden taki skok jakościowy i otrzymamy produkt idealny. Kolejna odsłona XR skorzysta już najprawdopodobniej z nowego engine,’u, który pierwszy raz zostanie wykorzystany w nadchodzącym Chrome 2, zatem nadzieja na pierwszą rewelacyjną trylogię z Polski wcale nie jest iluzją. Na tegoroczne święta polecam natomiast XRX, tym bardziej, że stosunek jakości do ceny jest niezwykle korzystny. Gra idealna na aktualną pogodę, za oknem ponuro i zimno, wypadałoby odwiedzić kilka egzotycznych krajów i przeryć im drogi, aby dorównały naszym „autostradom”. Zachęcam! |
|